"Nikt nie jest doskonały. Jak długo uparcie staramy się poprawiać, nasze niedoskonałości są po prostu etapami drogi"
-Vanessa już jestem!- krzyczy Laura przekraczając próg domu, strasza siostra zbiega na dół i staje przed Laurą.
-I co? Hm? Wiesz coś? Pewnie tak, a może się mylę?- obsypuje młodszą pytaniami, co wzbudza u Laury podejrzenia. Oczywiste dla niej jest to, że strasza siostra coś ukrywa. Zawsze gdy chce ją zająć czymś innym, tym razem odpowiadaniem na pytania chodzi o jakiegoś chłopaka, który wtedy ma czas na ucieczkę przez okno.
-Hmmm Vanessa czyżbyś miała jakiegoś gościa?- Laura nastawia ucho i chichocze- Bo wydaje mi się, że na górze słyszę jakieś kroki- puszcza Vanessie oczko i biegnie pędem na górę, mało co nie potykając się o schody. Wpada do pokoju siostry i zauważa otwarte drzwi balkonowe, szybkim krokiem idzie na taras i wychyla się przez barierkę. Dostrzega kolegę, przyjaciela lub chłopaka Van, nie wie kim on jest dla jej siostry, bo za dużo tych chłopaków odwiedza ich dom. Wraca szybko do pokoju siostry i zauważa bokserki leżące obok łóżka, wpada na genialny pomysł. Chwyta bieliznę w opuszki palców i biegnie z powrotem na taras.
-Ej, chyba czegoś zapomniałeś!- krzyczy do chłopaka, który męczy się z zejściem.
-O, dzięki! Rzuć je!- nakazuje chłopak.
-Nie? Przecież możesz tu wrócić i sam sobie je wziąć, ja nie gryzę...chyba- uśmiecha się i wraca do pokoju, gdy wpada Vanessa do swojego królestwa.
-Lauraaa- warczy- Czy ty masz w ręku...
-A no tak, oddaj mu- daje siostrze bokserki i śmiejąc się pod nosem opusza pokój. Zbiega na dół i wyciąga telefon z kieszeni. Przy okazji wypada jej wizytówka do organizatorów obozu. Postanawia zadzwonić, wybiera numer.
-Dzień Dobry, z tej strony Nicole Evans, w czym mogę pomóc?- słyszy kobiecy, przyjazny głos.
-Witam, nazywam się Laura Marano, dzwonię w sprawie obozu- wyjaśnia brunetka i chodzi nerwowo dookoła wyspy w kuchni. To będzie jej pierwszy w życiu obóz, z dala od przyjaciół, otoczenia, z obcymi ludźmi, których będzie zapewne pierwszy raz widziała na oczy.
-Ach tak... Więc chce pani zgłosić córkę na obóz?- pyta kobieta, a Laura zastyga w miejscu, po usłyszeniu słowa~ córka.
-Siebie, mam 19- naście lat- syczy do telefonu i słyszy westchnięcie.
-Och, rozumiem, ja emmm przepraszam- mówi zakłopotanym głosem pani Nicole, a Laura zaczyna się śmiać.
-Nie szkodzi- odpowiada wesołym głosem i nalewa sobie jedną ręką soku pomarańczowego do szklanki.
-Dobrze, więc La... ughhh przypomnij swoje imie.
-Laura Marano.
-Dobrze Lauro, twój rok urodzenia?
-29 listopada, 1995 roku.
-Imiona rodziców?
-Ellen i Damiano- odpiera się plecami o blat i osówa się plecami na ziemię. Ogarnia ją smutek na przypomnienie rodziców, zaciska mocno powieki, aby się nie rozpłakać. Pogodziła się z ich odejściem, gdy zostawili je same, ale każde wypowiedzenie ich imion zadaje cios prosto w serce. Czuje te znajome uczucie i pustkę nie zapełnioną rodzicielską miłością.
-Twój pesel?
Laura podaje z pamięci załamanym głosem cyferki z peselu i inne podstawowe informacje na swój temat.
-To kiedy mam być gotowa na ten obóz? I gdzie?- pyta Laura, a na widok schodzącej na schodach Vanessy unosi się z podłogi i idzie do swojego pokoju.
-Jutro, o 13 na przystanku przed LA Universy (Jakaś nazwa wymyślona, przeze mnie- od aut.)
-Dobrzę, dziękuję. Do widzenia!
-Do widzenia.
Kończy rozmowę i odwraca się do tyłu, w progu stoi Vanessa z założonymi rękami i kamienną twarzą.
-Możesz mi to wyjaśnić?- pyta nie wchodząc do pokoju Laury i pokazuje młodszej wizytówkę z numerem, na który przed chwilą dzwoniła.
-Tak- odpowiada.
-Więc?- robi krok do przodu.
-Wyjeżdżam jutro na obóz, lekarz mówił, że powinnam jechać, by odpocząć od wszystkiego- wyjaśnia i siada na swoim łóżku, Vanessa dołącza się do niej i kładzie głowę na ramieniu młodszej siostry.
-Zostawiasz mnie?- łamie jej się głos, nie chce zostać sama na tyle czasu. Jeszcze wczoraj płakała z powodu oddalania się od Laury, a teraz ta wyjeżdża zostawiając ją samą.
-Muszę, wiesz o tym- wzdycha i czuje jak spadają na jej bluzkę łzy Vanessy, gładzi siostrę po włosach- Przepraszam.
-Jedź jak musisz. Pomóc Ci się pakować?- proponuje.
-No pewnie!
Laura wstaje z łóżka i idzie do szafy, podczas gdy Vanessa przynosi z garderoby walizkę. Wszystkie ubrania Laury lądują na łóżku, siostry siadają i zaczynają wybieranie odpowiednich ciuchów. Rozmawiają na wiele tematów, które do niedawna nawet by je nie zainteresowały.
-No Vanka, to kim był dla ciebie ten przystojniak, hm?- Laura zaczyna temat chłopaków. Vanessa rumieni się i spuszcza głowę.
-No to ten...no... Chcesz tą sukienkę na obóz?- stara się zmienić temat i ukazuje siostrze sukienkę. Laura zabiera od niej ubranie i wkłada je do walizki. Nie chce, aby Vanessa zmieniła temat tak jak zawsze.
-Nie sukienkuj mi tu, tylko mów!- uderza lekko siostrę w przed ramie.
-Eric, mój były- wyznaje.
-Były? Były, z którym byłaś w łóżku?- pyta Laura ze zdziwieniem. Chociaż nie ma w tym nic dziwnego, bo to w końcu Vanessa, przez którą Laura nie miała nigdy dobrej opinii w szkołach. Cóż Vanessa jest wyrywna i chyba była z każdym przystojnym chłopakiem ze szkoły. Każdym chłopakiem jako para, nie w łóżku, przynajmniej taką Laura ma nadzieję. Nigdy nie nazwałaby Van dziwką, bo jej siostra na pewno nie zniżyłaby się do poziomu lądowania w łóżku z pierwszym lepszym. Można uznać to tak, że wpuszcza do sypialni tylko tych odpowiedzialniejszych chłopaków, ale co do tego Laura też nie ma pewności. Kocha Vanessę i wierzy, że siostra nie zrobi żadnej głupoty i, że jak wróci z obozu nie okaże się, że za parę miesięcy będzie ciocią.
-Yhym...będziesz starsza, to zrozumiesz- mówi Vanessa, a Laura stara się zachować powagę. Nie lubi jak ktoś traktuje ją jak dziecko, które uczy się życia.
-Yhym...kiedy byłaś w moim wieku zaczęłaś być taka, a nawet wcześniej- wtrąca, a Vanka patrzy na nią chłodnym wzrokiem. Naprawdę to powiedziała? Powiedziała siostrze, że zaczęła być "taka" w jej wieku, a nawet dużo wcześniej?
-Jaka zaczęłam być?
-Taka...Chłopaki, łóżko, imprezy, alkohol...- młodsza wymienia na palcach nie spuszczając wzroku z Vanessy.
-Czyli kiedy zaczęłam być taką dziwką?- pyta Vanessa.
-Tego nie powiedziałam- zaprzecza brunetka.
-Ale pomyślałaś- drodzy się rozbawionym głosem starsza, a Laurze spada ciśnienie, obawiała się srogiej reakcji siostry.
-Nigdy nie nazwałabym Cię dziwką.
-Nie powiedziałabyś mi o mnie prawdy? Bo taka jest prawda, jestem zwykłą szmatą Lau- łapie siostrę za dłoń- Ale ty musisz być ode mnie mądrzejsza.
-Ranyyy- wzdycha Laura-Skoro uważasz, że to złe, to dlaczego to robisz?
Vanessa uśmiecha się szeroko, we wnętrzu Laury buzują mieszane emocje, spodowane zmiennym zachowaniem jej starszej siostry.
-Zaczęłam kiedy opuścili nas rodzice, chciałam udowodnić jaka to jestem dorosła.
-Udowodniłaś tym jedynie swoją głupotę- mruczy Laura pod nosem, tak aby Van nie słyszała.
-Co powiedziałaś?
-Niiiic- piszczy Laura.
-Słyszałaaaaammmmm- przeciąga litery tak jakby była dumna, że złapała siostrę na czymś złym i śmieją się obie-Wiem, byłam głupia, ale nie zawsze udaje nam się być takim jakim chcemy.
-Po co chcieć być kimś lepszym, innym? Przecież można być sobą i ty masz być sobą. Kocham ciebie, nie chciałabym nudnej, cichej Vanessy, już wolę tą dziwkę- śmieje się Laura i przytula siostrę. Ma spakowaną walizkę i odstawia ją pod drzwi, gdzie będzie czekała na nią jutro...
***
Pandki!
Rozdziału nie miało być dzisiaj, ale w związku z tym, że na dance nie mam napisanego, ten rozdział jest jakby przeprosinowy ^^
Skoro miałam napisany juz dawno, więc opublikowałam :*
~Alex ♡
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next :*
Cudo<3
OdpowiedzUsuńOh, Vanesso! Nieładnie! ^.~
OdpowiedzUsuńTeraz tylko czekam na tajemniczego blondyna.
Okey, akcja z bokserkami wygrała. Definitywnie.
OdpowiedzUsuńCzemu w opowiadaniach rodzeństwa są takie idealne? Ja się pytam.
Też chcę ._.
Uczepię się tylko do jednego. Pasowało by mi bardziej 'Trzeba być sobą', ale ja, jak to ja, czepiam się szczegółów.
Krótko, bo krótko, ale jest!
Pozdrawiam, twoja Panda.
Hahahah jak można zostawić bokserki?! XD
OdpowiedzUsuńSUper rozdział!!! Mam nadzieję, że Lau w końcu na swojej drodze spotka Ross'a <333
Liczę na obóz :P
Czekam na nexta :)
Super
OdpowiedzUsuńCzekam na next
Tam już komentowałam, teraz pora na tego bloga :)
OdpowiedzUsuńTam Ross idiota - tu Rossa nie ma...
Czyżby poznała go na obozie?
Prawdę mówiąc, polubiłam już troszkę Lucasa, ale co ja zrobię, że chcem Rossa!
Rozdział cudowny *-*
Czekam na szybki next!!!
Geniaaalllnyyy <3 Takie pytanko.... Kiedy dasz dłuższy rozdział? XDD Bo są cały czas takie którkie... :(
OdpowiedzUsuńsupcio rozdział :) nom byłoby fajnie gdyby jednak rzeczywiście dawała troszkę troszeczkę dłuższe rozdziały :)
OdpowiedzUsuńMasz piekne te blogi ❤💙💚 Mam nadzieje ,że jak najszybciej Ross się pojawi 👾👿❤💙💚💛💜
OdpowiedzUsuń