Gotowy portret blondyna odkłada na bok, zerka na zegarek wskazujący godzinę 3 am. Nie zaśnie już tej nocy, to jest pewne.
-Laura? Już nie spisz?- Vanessa odchyla drzwi od jej pokoju.
Laura patrzy na starszą siostrą i kiwa głową na boki.
-Nie, nie śpię. Dzisiejszej nocy mija miesiąc- szepcze i wlepia wzrok w podłogę- Miesiąc, dwadzieścia dziewięć nocy, dwadzieścia dziewięć upadków w otchłań, dwadzieścia dziewięć spotkań z jego ramionami- wymienia brunetka.
-Może to będzie miesięczna przygoda- mówi starsza Marano nadal stojąc w drzwiach.
-Przygoda? To nie przygoda, to moje drugie życie, które mnie wykańcza- zwierza się i podaje siostrze kartkę z podobizną chłopaka ze snów- To on- wyjaśnia.
-Mmm, jakie ciacho. Gdyby mi się taki przystojniak śnił, to bym tak nie marudziła i zabijałabym każdego, kto przerwałby mi sen- śmieje się patrząc na portret chłopaka Vanka.
-Ba, tylko, że mnie nikt nie budzi, tylko sen przerywa się w tym samym momencie każdej nocy- tłumaczy siostrze z setny raz.
-Pech, idź do łóżka.
*************************
Zwyczajny poranek, zwyczajnego dnia, zwyczajny poniedziałek, zwyczajnego tygodnia. Zwyczajna ósma godzina, zwyczajne lenistwo Laury nie pozwalające wstać jej z łóżka po zwyczajnej nie przespanej nocy.
-Lauraaa! Anabell przyszła!- informacja od siostry zmusza ją do opuszczenia ciepłej, miękkiej pościeli. Niechętnie zwleka się z łóżka i powoli w piżamach schodzi na dół.
-Jak się spało?- pyta Vanessa i dopiero potem patrzy na Laurę- Pytania nie było- dodaje widząc stan siostry. Worki pod oczami, zaspane oczy, spuchnięte powieki i blada cera, to cechy dominujące na twarzy młodszej brunetki.
-Wyglądasz strasznie- stwierdza Anabell przyglądając się przyjaciółce.
-Dzięki- odpiera Laura ziewając. Podchodzi do lodówki i wyjmuje swoje mleko czekoladowe. Odkręca korek i zanurza popękane wargi w butelce. Siada przy Anabell na krześle.
-Może odwołamy nasze dzisiejsze plany, co?- pyta niepewnie Ana. Miały z Laurą iść dzisiaj na jesienne zakupy, które od paru lat są ich tradycją.
-Nie!- protestuje brunetka- Ja ogarnę się i możemy iść. Jest dobrze- zapewnia.
-Laura, ty chyba się w lustrze nie widziałaś dzisiaj?- zgaduje Vanessa.
-Yhym, no nie- potwierdza Laura i unosi się z miejsca- Wracam za 15 minut- oświadcza i znika pokonując schody. Wchodzi do swojego pokoju i kieruje się do łazienki, gdzie przegląda się w lustrze. Przemywa twarz chłodną wodą i robi makijaż, którym stara się zakryć swoje worki pod oczami. Ubiera się w luźne ubrania i zbiega gotowa na dół do siostry i przyjaciółki.
-Już jestem- oznajmia i już po chwili czuje na sobie spojrzenia towarzyszek.
-W ogóle nie widać, że przed paroma minutami wyglądałaś jak wyglądałaś- mówi Vanessa.
-Nom- dopowiada Anabell.
-Dzięki?- Laura przychyla głowę na bok.
-To idziemy?- Ana wstaje z krzesełka i czeka na odpowiedz Laury.
-Oczywiście- idą we dwie na korytarz, by ubrać się w kurtki.
-Lau?- zwraca się Vanessa do siostry oparta o famugę drzwi, Laura odwraca się do niej- Bądź przed 15, przed 16 masz wizytę u kolejnego specjalisty- informuje i znika za progiem drzwi. Laurę ogarnia wewnętrzny smutek~ kolejna wizyta, kolejne zbędne wiadomości, z których i tak nic nie wyniknie. Zaczyna już tracić nadzieję w to, czy kiedykolwiek będzie mogła normalnie przespać noc i dowiedzieć się kim jest ten chłopak.
Wychodzą we dwie z domu Laury i wsiadają do samochodu Anabell.
-To, co? Gotowa na podbijanie największych galerii w mieście?- pyta z widoczną ekscytacją Ana, której uśmiech nie znika z twarzy.
-Yhym...- mruczy zniechęcona Laura, gdyby Van nie przypomniała jej o wizycie zapewne jej humor byłby znacznie lepszy.
><><><><><><><>
Dziewczyny wysiadają przed galerią, ale tylko Ana z entuzjazmem kroczy w stronę budynku i podskakuje jak mała dziewczynka. Laura martwi się kolejną wizytą u specjalisty. Przywyka powoli do ciągłych rozczarowań na tych spotkaniach i już nie raz chciała zrezygnować z tych wszystkich wizyt, ale zawsze powstrzymywało ją zdanie Vanessy- Pamiętaj, żeby nigdy nie zwątpić. To, że pierwszy lekarz, drugi, trzeci nie powiedzą Ci niczego istotnego~ nie oznacza, że czwarty również. Jak przestaniesz na pięćdziesiątej wizycie, a właśnie pięćdziesiąt pierwsza będzie tą najistotniejszą to nigdy się nie dowiesz!
Właśnie dzięki tej wypowiedzi siostry chce poznać prawdę. Zapewne dużo ludzi powiedziałoby- Głupia, zajmuje się jakimś tam snem, który nic nie znaczy...
Dla niej znaczy i to bardzo wiele.
-Laura, co sądzisz o tej sukience?- Anabell wychodzi z przymierzalni w kremowej sukience sięgającej jej do połowy ud i prezentuje się przyjaciółce.
-Idealnie!- wykrzykuje Laura w trochę lepszym humorze- Ale wiesz co?- patrzy na Anę.
-No nie wiem, więc mów- śmieje się Ana, a Laura jej wtóruje swoim śmiechem.
-Zaraz Ci coś przyniosę- oświadcza brunetka i mgnie przez sklep w poszukiwaniu idealnego dodatku do sukienki Any. Bierze wypatrzony dodatek w ręce, wraca do przyjaciółki i podaje jej fioletową apaszkę idealnie komponującą się z ową kremową sukienką.
Ana zakłada dodatek i gotowa ponownie patrzy na Laurę, by ta dokonała recenzji zestawu.
-Idealnie- stwierdza Laura.
-Dziękuję- Ana obraca się wokół własnej osi- To teraz coś dla siebie- wybiega ciągnąc Laurę za sobą, a po drodze rzuca tylko banknoty za sukienkę na kasę i opuszczają sklep.
Wkraczają zadowolone do kolejnego butiku, a Ana podaje Laurze błękitną sukienkę.
-No nie wiem, nie mój styl- jęczy Laura, a Anabell patrzy na nią zawiedzonym wzrokiem- Oj, no dobra- ulega Anie i kieruje się do przebieralni. Po paru minutach odsłania zasłonę, by móc pokazać się blondynce.
-Rany- Ana przykłada dłoń do ust- Wyglądasz cudownie!
-Dziękuję- uśmiecha się brązowooka i zerka na zegarek zdobiący jej nadgarstek- Cholera!- klnie.
-Co?
-14.30, muszę wracać do domu- panikuje w obawie o korki, w końcu o tej porze jest największy tłok na ulicach LA. Zasłania się i szybko przebiera w swoje rzeczy. Gotowa biegnie do kas, by zapłacić za sukienkę. Kasjerka długo wpisuje kod na kasę.
-Proszę się pospieszyć!- warczy zniecierpliwiona Laura.
-Proszę poczekać.
-Nie mam czasu!- krzyczy brunetka i sama przykłada cenę do czytnika, a następnie kładzie pieniądze na blat- Bez reszty- mówi i opuszcza z Aną sklep.
*************************************
Pandki <3
Witam Was jak widzicie z nowym rozdziałem ;*
Hmmm przeraża mnie liczba obserwatorów bloga,
więc postarajcie się ją zmienić <3
Jeśli statystyki się nie zmienią,
albo nadal nie będziecie komentować, to usunę bloga...
Bo to wszystko nie będzie miało sensu.
Mam wrażenie, że historia Wam się nie podoba....
Nie zaszkodzi wam poświęcić minuty i skomentować,
a tym samym poprawić mi humor :)
Ostatnio nie mam chęci do niczego, więc motywujcie mnie...proszę.
~Alex <3